Lajkonik

Trasy maratonu kryją w sobie niezliczoną ilość wzniesień, doliny rzek, winnice i lasy oferując niesamowite widoki i niepowtarzalne doświadczenia. Uczestnicy mają okazję doświadczyć piękna budzącej się do życia wiosennej przyrody, pokonując jednocześnie wymagające odcinki trasy. Ultralajkonik to wyzwanie dla tych, którzy pragną przekroczyć swoje granice i doświadczyć ekstremalnej jazdy.

Baza

Naszą bazą na start, metę ale przede wszystkim szczerą integrację będzie Ośrodek Wypoczynkowy Stalownik w Bartkowej. To miejsce jest malowniczo położone nad samym Jeziorem Rożnowskim.

Pogórza

Ossendowski w przedwojennym artykule pisał „Pogórze – to falisty kraj płaskich, o dostępnych zboczach wzniesień, nieprzekraczających na ogół 500 metrów nad poziom morza, choć tu i ówdzie wnoszą się wyższe góry jak Liwocz, Brzanka, Chełm, Królewska Góra i Sucha”. Czytając jego opis Pogórz nietrudno się nie zgodzić z nim przejechawszy po nich prawie 5000 km w poszukiwaniu jak najatrakcyjniejszej trasy maratonu. Chciałoby się dodać wiele więcej, ale byłoby to nie fair dla uczestników.

Weź udział w przygodzie i już dziś zapisz się na maraton Ultralajkonik!

Sprawdź szczegóły

Pogórza i miejsca, w które uda się wam dojechać, będą tak magiczne, iż nietaktem byłoby o nich pisać i zabierać rozkosz ich smakowania. A będą smakować w maju słodkim zapachem drzew owocowych, deszczem myjącym pył pozimowy i słonym potem uczestników. Takie to będą Pogórza: radosne, zimne, wesołe, mokre, pachnące i ciężkie. Dla każdego coś dobrego; albo ściganie i radość zwycięstwa, albo pokonywanie własnych słabości i radość z przygody. Przyjemność z jazdy będzie jednak na każdym kilometrze trasy oraz przede wszystkim na mecie. Kto nie był na Pogórzach, ten do Calpe niech nie jedzie. Nie na darmo naszym maratonowym zawołaniem zostało „Calpe Diem”. Dlaczego? Na mecie będziecie wiedzieć dlaczego.

Przemek

Czym jest dla mnie gravel? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się nieco w czasie… jak wiele dzieci swój pierwszy tzw rower górski dostałem na komunię, byłem nim zachwycony… niestety kilka tygodni po komunii został skradziony z balkonu i tak na wiele lat zostałem bez roweru. Później w czasach licealnych gdy myślałem o wymarzonym rowerze był to dalej góral, wówczas chciałem aby to była Merida Big Nine na Shimano Deore. Dziś wiem, że idealnym rowerem dla mnie nie jest hardtail. Dziś moim idealnym rowerem jest właśnie gravel. Na codzień jeżdżę na Meridzie Silex, która mocno inspirowana jest rowerami mtb. Ten rower ma jednak w sobie coś, co mnie w nim urzekło. Shimano Deore zamieniłem na napęd GRX, który nie zawiódł mnie ani razu. Rower zabieram praktycznie wszędzie; jadąc na zdjęcia gdy wiem że będzie okazja pojeździć w nowym miejscu, gdy jadę na kilka dni do rodziny nad morze, czy na urlop.

To uczucie, gdy jedziesz kilkadziesiąt kilometrów na godzinę kapitalnym zjazdem. Adrenalina która wówczas się wydziela jest uzależniająca. Chwilę później mogę zjechać z szosy i dalej dobrze się bawić na szutrowej drodze. Gravel dla mnie to praktycznie brak ograniczeń; mam rower, który zaspokaja wszystkie moje rowerowe potrzeby. Mogę mieć ogromny fun eksplorując okolice pięknego Parku Narodowego Gór Stołowych. Są tam kapitalne szutry i świetne widoki. Mogę wybierać pomiędzy zjazdem drogą stu zakretow, czy znajdującą się niedaleko drogą na Duszniki Zdrój. W przeszłości była ona trasa jednego z etapów Tour de Pologne.

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że gravel daje mi poczucie wolności. Daje mi odpoczynek od codziennej pracy, od deadlinow, presji na zdjęciach, prowadzenia własnej firmy i wielu trosk, które towarzyszą mi na codzień. Gravel jest moją terapią, narzędziem do poznawania Polski. Czasem również do ścigania się. Gravel jest moją odpowiedzią na najlepszy rower.

LAJKONIK to maraton wielu emocji, pięknych historii i niesamowitych widoków. Niezależnie od pogody, gdy spojrzysz na Jezioro Rożnowskie, docenisz urok tego miejsca. Oczywiście Lajkonik to także walka z samym sobą, z podjazdami, z każdym kilometrem. Jednak w tym przypadku nagroda jest naprawdę niesamowita! I choć bywam w tych stronach zawodowo dość często, to zawsze czuję się oczarowany. W tym roku najdłuższa trasa prowadzi przez Beskid Niski. To region absolutnie wyjątkowy w skali naszego kraju; przesiedlone wioski Łemków, cisza i specyficzny spokój. Klimat tego miejsca zdecydowanie zapadnie w pamięć uczestników tegorocznej edycji. Dla mnie to wielka przyjemność być świadkiem tych wszystkich wspaniałych historii. To ludzie tworzą Lajkonika i oby nigdy się to nie zmieniło. Mi pozostaje czekać na obserwowanie nowych wyzwań i możliwość pokazania ich w naszych filmach.

Marcin

Gravel to bycie w drodze. Gravel to styl podróżowania: niespieszny, metodyczny, ten, który posuwa cię do przodu. Styl podróżowania który definiuje rower jakim się przemieszczasz. W czystej formie to klasyczny gravel, ale są trasy w które chcesz zabrać rower zbudowany przez siebie i pod siebie.

Taki, a nie inny przebieg trasy Lajkonika powstał z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem stworzyć trasę, która da przewagę tym, którzy mają technikę, ale nie są najsilniejsi. Trasę która silnym głową da przewagę nad tymi, którzy będą tracić wiarę na zdobycie dobrego miejsca. Z drugiej strony to trasa, która ma pokazać piękno pogórzy karpackich, które przez nas, Polaków, są prawie nieznane. Mijamy je jadąc do Krynicy Zdrój, Rymanowa czy Zakopanego. Niewiele powstało opracować na ich temat. Kto wie, że w miejscowości Paleśnica wykuto miecze na bitwę pod Grunwaldem? Zakliczyn może poszczycić się drugim największym rynkiem w małopolsce. Smaczków, ciekawostek na terenie Pogórzy jest cała masa.

Długa trasa, z której szczególnie jestem dumny, to trasa która pokazuje większość widokowych pasm Pogórzy ale i piękne przestrzenie Beskidu Niskiego. Pogórza to miejsce wymiany dóbr pomiędzy ludźmi, miejsce spotkań Polaków ze Słowakami.

Ta podróż skłania do dłuższego spotkania na mecie maratonu, do rozmowy i wymiany doświadczeń z trasy. Każdy ma inne i każdy chce się nimi podzielić. Dlatego w odpowiedzi na liczne zapytania uczestników w tym roku taką przestrzenią do wymiany doświadczeń i historii z trasy będzie Festiwal Otwarcia Sezonu, jaki planujemy przeprowadzić w miasteczku zawodów.

To tutaj zawodnicy i widzowie będą mogli się wymienić informacjami na temat ich planów na nadchodzący rok. To tutaj budowana jest przestrzeń do pokazania filmów i slajdów z wyjazdów minionego roku. Ta przestrzeń jest miejscem, które będą kształtować uczestnicy. W trakcie trwania maratonu będziemy mogli spotkać się przy ognisku, które będzie się paliło do ostatniej godziny limitu czasu, a nawet dłużej!

Justyna

Czym jest dla mnie gravel? Gravel to dla mnie nie tylko rower, który służy do przemieszczania się z punktu A do B. To przede wszystkim ludzie i znajomości, które wielokrotnie rozpoczynają się przypadkiem i trwają długie lata. Jazda, szczególnie na ultramaratonach, udowodniła mi, że rower łączy. Całkowicie obcy sobie ludzie potrafią okazać sobie wielką dobroć. Oddać jedzenie, picie, wesprzeć dobrym słowem i dać motywacje do dalszej jazdy.

Ultralajkonik to dla mnie emocje i ludzie. Spędzając czas w biurze zawodów i na mecie jestem blisko zawodników oraz osób czekających na mecie. Uczestniczę dzięki temu w wielu pięknych i wzruszających chwilach. Radość i łzy szczęścia na twarzach uczestników oraz ich bliskich na linii mety są obrazem, który zawsze wywołuje uśmiech i zapisuje się w mojej pamięci. Bywają też chwile przykre; to odbieranie telefonów z informacją o rezygnacji z uczestnictwa w imprezie. Jednak nawet te przykre rozmowy są zawsze pełne szczerych emocji, bo ten wysiłek i trud powodują, że nasze emocje są tak czyste i szczere jak u dzieci.

Paweł

7 lat temu kupując Rometa Boreas, jednego z trzech pierwszych egezmplarzy, nie wiedziałem nawet co to jest gravel. Pierwsze 4 lata były cudowne! Nie wiedziałem co to ultra, las mnie lubił, gravel się uśmiechał, Fuji/Sony w plecaku mówiły "rób to dalej - to jest super, jeździj bez umiaru".

GRAVEL, jazda bikepackingowa, Romantyzm - wszystkie dziecinne pragnienia, które my dorośli chłopcy chcemy realizować w teraźniejszości, są niczym innym niż wybujałą wersją pradawnej wyobraźni o tym wszystkim kim jesteśmy. I to jest piękne. Boli, ale daje nam wolność, którą wielu z nas utraciło w czasie kiedy rodzina, dom, dorabianie się, ogarnianie życia nie dawało myśleć o rowerze.

Gravel, a może więcej rower to wiatr, świst powietrza, głos nieznośnych dźwięków. Ściaganie się z własnymi słabościami na Gravelu to najpiękniejsza przygoda ostatnich lat. Bikepacking z kolegami w Góach Sowich, jazda wokół Gardy, wyjazdy nad morze i na Mazury. Gravel pozwolił mi na poznanie najbliższej mi okolicy. Odkryłem nieznane miejsca, ścieżki.Ale najważniejszym jest to, że pozwolił mi się ścigać z samym sobą. Ultra pokazały mi, gdzie jest moje miejsce w szeregu, gdzie jest moja moc, jak dużo pracy przede mną. Ścigałem się jak tylko potrafiłem namocniej, a im szybciej chciałem jechać tym mocniej bolało. Ból otwiera oczy na ograniczenia; ultra otwiera umysły i pozwala marzyć. Po każdym ściaganiu się myślimy o kolejnym.

LAJKONIK to kapitalne wydarzenie do sprawdzenia się. 3 zróżnicowane pod kątem trudności trasy, stosunkowo szybkie 200 km, które nawet dla początkujących jest do pokonania. Trasy 450 km i 650 to już dystanse wymagające, jednak pokonanie ich powinno dać dużo satysfakcji każdemu z uczestników. Najkrótsza trasa jest zdecydowanie najbardziej popularna, gdyż pozwala ścigać się czołówce na naprawdę wysokim poziomie. Limit czasu jest bardzo długi, więc nawet w formie turystycznej ten dystans jest do pokonania przez każdego.

Autor zdjęć użytych w artykule: Manuel Uribe

DOŁĄCZ DO NAS 1 CZERWCA 2024 ZAKOCHANI W GRAVELU STAJEMY NA STARCIE REBOUND.

Dowiedz się więcej